Za nami letni sezon „covidowych” wakacji 2020 roku. Po twardym wiosennym lock-down’nie, lato było dla nas otwarte, ale w reżimie sanitarnym, a jaki on był w praktyce, to sami możecie ocenić indywidualnie. Od późnej jesieni 2020 mamy do dzisiaj kolejny częściowy lock down w Polsce, w którym oficjalnie miejsca noclegowe dla turystów są zamknięte. Podobnie jest w państwach europejskich, choć tu na nowo, wybiórczo wprowadzane są ostrzejsze ograniczenia niż w Polsce jak np. godziny policyjne. A wszystko to po to, aby nie dopuścić do wzrostu zakażeń COVID-19, między innymi poprzez utrzymanie dystansu społecznego, a wraz z nim nie gromadzenia się w większych skupiskach ludzkich.

O ile w marcu 2020 zarówno Rząd w Polsce, jak i w wielu innych krajach, wraz z zamrożeniem gospodarek zakazał nam organizacji wypoczynku i rekreacji na wodzie, o tyle po naszym majowym powrocie na jachty, już ponownie nie zakazał nam działalności aż do dzisiaj. Tymczasem mimo trwającej akcji szczepień przeciwko COVID-19, hotele i inne miejsca noclegowe są wciąż oficjalnie zamknięte dla turystów. Doświadczenia 2020 pokazały bowiem, że prowadzenie usług hotelowych obarczone jest większym ryzykiem rozprzestrzeniania się COVID-19 niż spędzanie czasu na jachcie.

Wraz z naszymi klientami, pierwsze, gorące wakacje pod żaglami w 2020 roku byliśmy w stanie rozpocząć w ostatnim tygodniu czerwca w Chorwacji. Mniej więcej w tym samym czasie również na wody greckie wrócili pierwsi polscy turyści. W obu przypadkach okazały się to starzały w dziesiątkę. Jak wynika z relacji uczestników, spędzili jedne z najpiękniejszych i najbezpieczniejszych wakacji jakie mogli sobie wymarzyć. Zanim letni sezon na dobre się rozkręcił, na przełomie czerwca i lipca większość jachtów czarterowych w Chorwacji i Grecji stała jeszcze w marinach, natomiast całe lato 2020 okazało się rekordowe, jeżeli chodzi o rynek czarterowy w tych krajach. Turystyka żeglarska sprawdziła się doskonale w dobie pandemii.

Z czego to wyniknęło?
Nieprzyzwyczajeni do trzymania w zamknięciu turyści, jak tylko dostali możliwość podróżowania, natychmiast z niej skorzystali. W obawie przez zakażeniem, zaczęli jednak poszukiwać możliwości spędzania wolnego czasu w sposób bezpieczniejszy – w małych grupach (na jachcie zwykle do 10 osób), ze współtowarzyszami, z którymi spotykają się na co dzień (rodzina, znajomi), a zarazem w separacji od potencjalnych źródeł zakażenia, czyli zbiorowisk ludzkich. Stąd wzrosło zainteresowanie najmem ( i kupnem) działek rekreacyjnych, domów wakacyjnych, kamperów, ale również i jachtów. Spędzanie bowiem wolnego czasu na otwartym powietrzu z rodziną lub znajomymi na przemieszczającym się niczym luksusowy, wielki kamper po wodzie jachcie, daje doskonałą izolację od „zakażonego Świata”. Stąd noclegowe kotwicowiska w zatokach, utrzymujące znaczący dystans pomiędzy jachtami zyskały bardzo na popularności. W marinach z kolei, poza zaopatrzeniem w żywność i wodę, poszukujemy przede wszystkim bezpieczeństwa, schronienia i komfortu. Mariny zorganizowane są na zasadzie zamkniętych dla postronnych osób (nie żeglarzy) przestrzeni, dzięki czemu są również łatwiejsze do wdrożenia środków ochronnych. Dzięki zastosowaniu reżimu sanitarnego, mariny pozostały w 2020 roku oazami zdrowia publicznego. Dodatkowo, jak wynika z relacji naszych klientów, były one odwiedzane przez nich z ograniczeniem czasu do niezbędnego minimum kilku godzin w ciągu dnia (bez noclegu) potrzebnych na zakupy spożywcze i nabranie wody słodkiej, o ile nie mieli do dyspozycji odsalarki, zapewniającej im autonomiczność w tym zakresie.

Dlaczego coraz bardziej interesujemy się żeglowaniem niż hotelowymi wakacjami, szczególnie w dobie pandemii? Trend ten odpowiada bowiem rosnącemu zapotrzebowaniu nie tylko na bezpieczny, ale i swobodny, w dużym stopniu niezależny od innych styl życia. Wakacje na jachcie dają nam przy okazji niepowtarzalną szansę na życie zgodnie z naturą, którą coraz bardziej cenimy i chronimy, bo to do niej coraz chętniej zwracamy się w poszukiwaniu odpoczynku. Ponad to nie ma takiego hotelu, który przemieszczałby się razem z ograniczoną liczbą gości, oferując im atrakcyjną podróż po miejscach nie dostępnych dla „szczurów lądowych”. Tego nie zaoferują nam również wycieczkowe „statki-miasta”. Dzięki tej przewadze, w covidowym 2020 roku, nasi klienci odwiedzili wiele wspaniałych miejsc na wyspach skutecznie oddzielonych w sposób naturalny od lądu, gdzie o COVID jedynie słyszano.

Sam również w 2020 roku spędziłem 3 tygodnie w najbezpieczniejszym „Covid-free” miejscu na Ziemi. Były to trzy tygodnie w żegludze non-stop jachtem z Kanarów na Karaiby. Tej historii poświęciłem już osobne artykuły.

No to jak – do hotelu czy na jacht?

Bezpiecznych wakacji,
Tomasz Bednarczyk